Poznań 12.02.2010 – relacja

„Poznań 12.02.2010 – czyli pierwszy poważny sprawdzian po latach”

Na to wydarzenie czekał każdy fan, jak i sama Agnieszka. Pierwszy koncert po pięciu latach… Miałam wiele obaw i pytań: czy Aga mnie zawiedzie? Może po tym koncercie nie będzie już dla mnie ważną artystką? A może polubię ją jeszcze bardziej? Być może zagra inne aranżacje niż na płycie? Aby odpowiedzieć sobie na te pytania, mogłam zrobić tylko jedno – czym prędzej kupić bilety i oczekiwać piątku dwunastego.

Gdy nadszedł ten dzień, czułam się co najmniej dziwnie. O godzinie 17.00 byłam już pod klubem, dzięki czemu widziałam się z Agnieszką przed koncertem i słyszałam całą próbę. Zapowiadało się naprawę nieźle – była perkusja, gitara, ogólnie inaczej niż na płycie… Zaostrzyło to tylko mój apetyt. Czas szybko mijał. O 19.00 zaczęli wpuszczać do klubu. Zajęłam miejsce przy samych barierkach i tak naprawdę dopiero wtedy uwierzyłam, że koncert zaraz się odbędzie. Około godziny 20.00 na scenę wyszedł duet znany z muzyki klubowej – Kalwi i Remi. Była to niespodzianka, która niemile mnie zaskoczyła, ponieważ nie lubię tego typu muzyki. Chłopcy przez pół godziny rozgrzewali publiczność – większość nawet dobrze się bawiła. Ale w końcu, po licznych zapowiedziach, o 20.30 na scenę wyszła Ona. Z jej oczu można było wyczytać strach, obawy, a może  i też  zaskoczenie tak dużą ilością ludzi. W swój charakterystyczny sposób Agnieszka przywitała się z publicznością [„Mam nadzieję, że będziecie się zajebiście bawili, bo ja zamierzam kurwa!”] po czym zespół zaczął grać „Ostatnią łzę”; niedługo później płynnie przeszli do „Focha”. Wtedy Agnieszka naprawdę nie oszczędzała swojego głosu i pokazała, na co ją stać. Potem było „Niebo”… piosenka, na którą czekałam najbardziej. Nie zawiodłam się i po koncercie pokochałem ją jeszcze bardziej.

Podczas kolejnych utworów: „Zima” oraz „Powiedz”, Agnieszka tańczyła w swój bardzo charakterystyczny sposób :) Miała bardzo dobry kontakt z publicznością – cały czas żartowała, nie ukrywała swojej radości. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Po pięciu wymienionych przeze mnie utworach nadszedł czas na  pierwszą niespodziankę – cover pt. „Broken Wings”. Publiczność słuchała jak zaczarowana, każdy był pod dużym wrażeniem. Następnie było „Plim Plam”, a później piosenka, która zrobiła mega szum w 2009 roku – „Nie mogę Cię zapomnieć”. Atmosferę uspokoił kolejny cover – „Father Figure”. Czas leciał coraz szybciej. „Normalka” nie zrobiła na mnie super wrażenia. Za to cover Axwella pt. „Leave The World Behind” bardziej mnie uwiódł. Utwór podobający się nowej Agnieszce, wykonany głosem starej Chylińskiej. Po prostu znakomite…

Na zakończenie było „Wybaczam Ci”. Przedstawienie zespołu. Zejście Agi ze sceny – szał publiczności… okrzykom i oklaskom nie było końca. Na scenę weszli Kalwi z Remim i zagrzewali publiczność do wiwatowania. Chylińska ponownie przyszła, dostała wielki bukiet kwiatów. Jako bis wykonała „Nie mogę Cię zapomnieć”.

I na tym koncert się zakończył. Niedługo później odbyło się spotkanie z fanami. Co prawda, weszło na nie bardzo mało osób – ale mnie się udało; szczegóły jednak zachowam już dla siebie :)

Karolina :)